sobota, 15 marca 2014

Autorka na weekend: Banana Yoshimoto



Bananomania to stan umysłu.

Książki japońskich autorek wydają mi się w pewnym sensie podobne. Być może jest to uwarunkowane sposobem czytania czy też moim podejściem do nich, ale zdaje się, że nie jestem w tej opinii odosobniona. Nie jest to oczywiście w najmniejszym nawet stopniu wada tych powieści, wręcz przeciwnie, te cechy, które wydają mi się wspólne, decydują właśnie o uroku powieści Banany Yoshimoto, Hiromi Kawakami czy Yoko Tawady. Ich książki są jednocześnie proste i oniryczne, cechują się płynnością narracji, pewnym sennym klimatem wspomnień, lekkością i trafnością obserwacji.

Banana Yoshimoto, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych wymienionych wyżej autorek, nie wprowadza do swych powieście elementów fantastycznych, tego, co nierealne czy pochodzące ze świata japońskich wierzeń. Jej powieści są zanurzone w rzeczywistości, a mimo to towarzyszy im zawsze wrażenie ulotności, jakbyśmy na kartach książki widzieli czyjeś niewyraźne wspomnienia, rozmyte przy brzegach i delikatne. W Polsce wydano tylko dwie książki tej autorki: słynną Kuchnię, która przyniosła Bananie zawrotną popularność w Japonii, oraz Tsugumi


„Depczę po swoim cieniu, który wydłuża się i skraca, gdy mijam latarnie.” [Kuchnia]

Banana Yoshimoto zadebiutowała Kuchnią w 1988 roku. Książka okazała się hitem, a autorka z dnia na dzień stała się idolką tysięcy młodych Japończyków. Do dzisiaj w samej Japonii ukazało się 60 wydań tej niedługiej powieści. Rok później powstała wspomniana już Tsugumi, na podstawie której 1990 roku został nakręcony film. Banana wydała jeszcze kilka kolejnych powieści, które, niestety, wciąż nie zostały wydane w Polsce. Kuchnia składa się w istocie z dwóch dłuższych opowiadań, tytułowej Kuchni  oraz Moonlight Shadow. Pierwsze opowiadanie to losy Mikage, która po śmierci babci zostaje przygarnięta przez swojego kolegę, Yuichiego i jego nieco ekscentryczną matkę.  Na czym owa ekscentryczność polega nie mogę niestety wyjaśnić, ponieważ dobrze jest odkryć to samemu. Moonlight Shadow to zapis zmagań z żałobą po śmierci ukochanej osoby. Natomiast druga powieść, Tsugumi, to wspomnienia z okresu dorastania narratorki Marii i historia jej kuzynki, tytułowej Tsugumi, chorowitej piękności o niewyparzonym języku. 

„Dzisiaj wieczorem też jest głęboka ciemność i trudno oddychać. Wieczór, kiedy każdy aż do końca walczy z przygnębiającym, ciężkim snem.” [Kuchnia]

Dlaczego właśnie Banana? Co takiego jest w tych dwóch skromnych rozmiarów książeczkach, co spowodowało masową histerię? Są to przecież w gruncie rzeczy nieskomplikowane opowieści , mówiące o wchodzeniu w dorosłość, o stracie, o bólu samotności i przezwyciężaniu go, o miłości i przyjaźni. Historie opowiadane z punktu widzenia dziewczyn, często zagubionych, tęskniących do ulotnej przeszłości, dziewczyn, które próbują znaleźć dla siebie miejsce w świecie. Wydawałoby się, że to fabuła, jakich wiele. A jednak Banana Yoshimoto tworzy z niej delikatny, jakby impresjonistyczny obraz złożony z przedmiotów, miejsc i ludzi, utkany z rozmów i obrazów. Styl jej powieści jest jednocześnie prosty i elegancki, nieco oniryczny i niezwykle łagodny, smutny i napawający optymizmem. Przede wszystkim jednak, Banana w bardzo czuły sposób odmalowuje swoje bohaterki, jakby, opisując je, chciała je jednocześnie pocieszyć, ukoić i zamknąć w powieściowym słoiku ich doświadczenie. Ten słodko-gorzki katalog wspomnień z młodości kolekcjonuje to, co dobre i to, co bolesne. Banana Yoshimoto zdaje się mówić, że każde, nawet złe zdarzenie, o którym chciałoby się zapomnieć, jest w pewien sposób cenne i warte utrwalenia, ponieważ wpływa na człowieka, zmienia go i czyni tym, kim jest.

Póki co muszę niestety zadowolić się dwiema powieściami Banany w języku polskim lub sięgnąć po wydania anglojęzyczne. Po cichu liczę, że wydaniem pozostałych utworów zajmie się wydawnictwo Karakter – Banana Yoshimoto z ich pięknym okładkami, to dopiero byłaby gratka!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz